Chwilówki i tymczasówki
Brakuje nazwy dla człowieka, który nie zamierza w szkole przepracować całego roku. Ba, nawet semestru nie planuje uczyć. Jak wytrzyma trzy miesiące, będzie dobrze. Zdarza się, że ucieka już po kilku tygodniach. Proponuję dla takiej osoby nazwę „tymczasówka”, „chwilówka” albo „tygodniówka”. Nad formami męskimi też trzeba by się pilnie zastanowić.
Przeminął czas, kiedy człowiek zatrudniał się w szkole wręcz na zawsze. Kiedyś normą było, że jak ktoś dostał etat pod tablicą, trzymał się go aż do emerytury. Ja – ze swoim prawie 30-letnim zaangażowaniem w jednej placówce – dawniej nie miałbym się czym chwalić (uczę dzieci moich uczniów). Byli bowiem tacy, którzy przepracowali u nas 40-45 lat. Zdarzało się, że uczyli wnuki swoich pierwszych uczniów.
Ostatnią taką weterankę żegnaliśmy kilka lat temu. Przez jej ręce przeszedł istny legion...