Powiew luksusu
Dałem się skaptować pewnej prywatnej szkole, co prawda na kilka godzin i dorywczo, ale zawsze. Zastrzegłem sobie w wiodącej placówce, że proszę o dopasowanie planu, nie mam wyjścia, ponieważ lubię jeść pięć posiłków dziennie i chcę mieć dach nad głową. Tak więc dwa popołudnia w tygodniu poświęcam uczniom z bogatych warszawskich domów. Nie mówię, że w liceum publicznym takich dzieci nie ma, są, tylko nie płacą czesnego i korzystają z uroków dobrych państwowych szkół z tradycjami.
W tym roku...