Fatum albo przeznaczenie
Umówiłem się na poprawę i zaliczenia z uczniami o nieludzkiej porze (ich zdaniem), mianowicie o siódmej rano. To jedyny termin, który pasuje wszystkim klasom, to zarazem także dzień, kiedy odrabiam pańszczyznę, wróć – godzinę czarnkową. Wyjechałem skoro świt z domu i pomknąłem do szkoły, by tam wydrukować to, co poprzedniego dnia sumiennie przygotowałem dla moich uczniów. Nie wyspałem się, ledwo zwlokłem się z łóżka i oczekiwałem, że ten dzień będzie lepszy niż noc. Jednak świat miał wobec mnie...